W ubiegły weekend wybrałam
się z psicą na „Psiknik – piknik dla psów” organizowany przez Merdu-Merdu, Psia Edukacja, Pies moją miłością oraz Psy w Akcji. Towarzyszył nam Bartek ze swoim psiakiem oraz D. i P. ze swojądużą psicą T. Pomimo porannego deszczu, dzień okazał się słoneczny i ciepły, a
na terenie gdzie owy piknik się odbywał nie było ani jednej kałuży.
Na miejscu
byliśmy o 12, było wtedy jeszcze mało psiaków i ich przewodników, ale co chwilę przychodzili nowi psi kumple. Na
ogrodzonym terenie znajdował się profesjonalny tor przeszkód oraz treningowe przeszkody do agility, a także korytarz socjalizacyjny z różnymi
podłożami. Bardzo chciałam sprawdzić,
czy pomimo dłuższej przerwy od agility, Frida pamięta poszczególne „przejścia”
przez przeszkody. Pomimo początkowych
trudności, mogłam być z niej dumna, bo przez tunel, równoważnie i palisadę
przeszła wzorowo.
Ogólnie
jestem zadowolona z zachowania psicy. Nie bała się większych psów, nie uciekała
od nich, gdy miała dość tłumu i chciała trochę odpocząć szłyśmy w spokojniejsze
miejsce by mogła zająć się sobą i troszkę odsapnąć.
Organizatorzy
zaplanowali cały program atrakcji, miedzy innymi
konkursy, pokazy agility oraz pokazy sztuczek. Niestety z powodu chaosu
organizacyjnego oraz braku współpracy ze strony uczestników Psikniku, podczas
naszego pobytu nie zobaczyliśmy żadnego z tych
pokazów, a szkoda, bo miałam nadzieję
popatrzeć jak inni pokonują tor przeszkód. Konkursy odbywały się z lekkim
opóźnieniem, ale w jednym udało nam się
wziąć udział, a mianowicie w „Wesołe jest życie staruszka”, który moja psica
wygrała, ponieważ była najstarszym psem na
psim pikniku. Drugi konkurs (Na największą i najmniejszą łapkę) odbywał się
dopiero gdy już wychodziliśmy czyli o 14, a według planu miał być o 12:40.
Pomysł zorganizowania takiego eventu dla psiaków i
psiarzy bardzo mi się podobał. Dużym plusem była organizacja Psikniku na
ogrodzonym placu, załatwienie sponsorów, organizacja punktów programu, udostępnienia
przeszkód i bezpłatne porady szkoleniowo-behawioralne.
Kolejnym miłym akcentem było rozdawanie próbek karmy i voucherów zniżkowych dla
każdego uczestnika. Natomiast minusem na pewno był wspomniany wcześniej
chaos organizacyjny, nieco zbyt mała
powierzchnia ogrodzona do ilość przybyłych uczestników, brak możliwości
spuszczenia psa ze smyczy by sobie mógł swobodnie pobiegać i „zgubić” trochę
energii. Jednak za największy minus uważam zachowanie niektórych właścicieli
psów. Przede wszystkim były osoby, które spuściły swojego psa ze smyczy i go
nie pilnowały, w efekcie czego można było znaleźć pojedyncze miny na terenie
lub przed przeszkodą. W innych sytuacjach taki niepilnowany pies przeszkadzał
gdy chciało się poćwiczyć ze swoim pupilem, bo wyczuł, że ma się coś dobrego i
nie chciał odejść do czasu gdy się nie znudził. W jednej sytuacji wyglądało to
tak, że przed jedną przeszkodą miałam swojego psa i dwa obce, które biegały
niepilnowane. Jednak uważam, że szczytem chamstwa jest „wpychanie” się na
przeszkodę, na której ktoś już ćwiczy. Taką
sytuację odczułam na własnej skórze, w efekcie czego Frida spadła z
równoważni, bo jakaś pańcia nie chciała czekać aż mój pies przejdzie przeszkodę do końca.
Zdjęcie pochodzi ze strony Psikniku |
Pomimo
drobnych zgrzytów i niedociągnięć uważam piknik za udany. Bardzo fajna
inicjatywa, dla psiaków i ich przewodników. Mam nadzieję, że kolejne edycje
będą bardziej dopracowane, a ludzie bardziej będą pilnować swojego psiaka, aby
każdy mógł spędzić ten czas jak najlepiej.
O kolejnych edycjach Psikniku możecie dowiedzieć się stąd: https://www.facebook.com/Psiknik
O kolejnych edycjach Psikniku możecie dowiedzieć się stąd: https://www.facebook.com/Psiknik
Nagrody otrzymane za wygranie konkursu ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz