piątek, 10 października 2014

Mała wyprawa do Gaju



         Wszystko zaczęło się od tego, że znajoma mamy szukała suczki ratlerka lub pinczera miniaturowego do adopcji. Jej poprzednia suczka zginęła w smutnych okolicznościach. Zatem Znajoma postanowiła, że nie będzie kupowała kolejnego pieska, tylko go adoptuje. Trochę czasu trwało zanim znalazła się kandydatka na zapełnienie pustki w sercu Znajomej. Jednak któregoś dnia, przeglądałam zdjęcia na fanpage’u Fundacji DrLucy i zobaczyłam małą, nie najmłodszą już Pinczerkę (w schronisku nazwana Darią). Pokazałam ją mamie, a ta powiedziała, żebym podesłała jej wszystkie informacje i zdjęcia na maila, to pokaże Pinczerkę Znajomej. No i maszyna ruszyła. W ten oto sposób, w sobotę 20 września jechałyśmy do Schroniska w Gaju po Darię. 

Najważniejszy podróżnik

            Na miejscu zostałyśmy poproszone o zabranie jeszcze dwóch psiaków – Dalmatynkę i szczeniaczka Husky (która była pod skrzydłami innej Fundacji). W efekcie w samochodzie były cztery psy (a raczej suki), bo Frida oczywiście pojechała z nami. Na Dalmatynkę czekał nowy domek, natomiast suczka Husky miała być odebrana przez panie z Fundacji Pomocy Zwierzętom Husky Adopcje. Zapewne szczeniaczka ktoś wyrzucił z powodu prawdopodobnej ślepoty i możliwych zmian neurologicznych. O dalszych losach Huszczaczki możecie poczytać na forum Fundacji.

Frida "oczekuje" współtowarzyszy podróży w cieniu samochodu







              Gdy towarzystwo było już „zapakowane”, ruszyłyśmy w drogę. Na szczęście tego dnia były idealne warunki atmosferyczne, co pozwoliło na w miarę szybkie i bezpieczne dotarcie do Stolicy. Psiaki w samochodzie zachowywały się wzorowo. Spały, siedziały i podziwiały widoki za oknem lub były głaskane.
            Wszyscy nowi właściciele byli prze szczęśliwi, ze swoich nowych, zaadoptowanych pociech. Panie z Fundacji ucieszyły się, że w końcu mają Huszczaczkę w swoich rękach i będą mogły się nią należycie zaopiekować. Tutaj możecie zobaczyć jak "dopieszczana" jest Dalmatynka w nowym domku. ;)
            Cieszę się, że mogłyśmy pomóc psiakom znaleźć i dojechać do swoich nowych domów. To dość satysfakcjonujące uczucie, że możesz komuś bezinteresownie pomóc przy okazji zmieniając jego dotychczasowe życie na lepsze. 

Poniżej zdjęcia podróżniczek zabranych z Gaju:



2 komentarze:

  1. Haha urzekło mnie, jak sprytnie zafotoszopowałaś twarz! :D:D Robisz kawał niesamowitej roboty, chylę czoła!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, jak mam taką okazję to staram się pomagać. :)
    Co do zafotoszopowania twarzy - nie lubię gdy na twarzach są "spraye", elipsy czy jakieś "mazy" dlatego postanowiłam trochę "uatrakcyjnić" sposób ukrywania oblicza osób.

    OdpowiedzUsuń