Wszystko zaczęło się od tego, że
znajoma mamy szukała suczki ratlerka lub pinczera miniaturowego do adopcji. Jej
poprzednia suczka zginęła w smutnych okolicznościach. Zatem Znajoma
postanowiła, że nie będzie kupowała kolejnego pieska, tylko go adoptuje. Trochę
czasu trwało zanim znalazła się kandydatka na zapełnienie pustki w sercu
Znajomej. Jednak któregoś dnia, przeglądałam zdjęcia na fanpage’u Fundacji DrLucy i zobaczyłam małą, nie
najmłodszą już Pinczerkę (w schronisku nazwana Darią). Pokazałam ją mamie, a ta
powiedziała, żebym podesłała jej wszystkie informacje i zdjęcia na maila, to
pokaże Pinczerkę Znajomej. No i maszyna ruszyła. W ten oto sposób, w sobotę 20
września jechałyśmy do Schroniska w Gaju po Darię.
Najważniejszy podróżnik |
Na
miejscu zostałyśmy poproszone o zabranie jeszcze dwóch psiaków – Dalmatynkę i
szczeniaczka Husky (która była pod skrzydłami innej Fundacji). W efekcie w
samochodzie były cztery psy (a raczej suki), bo Frida oczywiście pojechała z
nami. Na Dalmatynkę czekał nowy domek, natomiast suczka Husky miała być
odebrana przez panie z Fundacji Pomocy Zwierzętom Husky Adopcje. Zapewne
szczeniaczka ktoś wyrzucił z powodu prawdopodobnej ślepoty i możliwych zmian
neurologicznych. O dalszych losach Huszczaczki możecie poczytać na forum Fundacji.
Frida "oczekuje" współtowarzyszy podróży w cieniu samochodu |
Gdy
towarzystwo było już „zapakowane”, ruszyłyśmy w drogę. Na szczęście tego dnia
były idealne warunki atmosferyczne, co pozwoliło na w miarę szybkie i
bezpieczne dotarcie do Stolicy. Psiaki w samochodzie zachowywały się wzorowo.
Spały, siedziały i podziwiały widoki za oknem lub były głaskane.
Wszyscy
nowi właściciele byli prze szczęśliwi, ze swoich nowych, zaadoptowanych pociech.
Panie z Fundacji ucieszyły się, że w końcu mają Huszczaczkę w swoich rękach i
będą mogły się nią należycie zaopiekować. Tutaj możecie zobaczyć jak "dopieszczana" jest Dalmatynka w nowym domku. ;)
Cieszę
się, że mogłyśmy pomóc psiakom znaleźć i dojechać do swoich nowych domów. To
dość satysfakcjonujące uczucie, że możesz komuś bezinteresownie pomóc przy
okazji zmieniając jego dotychczasowe życie na lepsze.
Poniżej zdjęcia podróżniczek zabranych z Gaju:
Haha urzekło mnie, jak sprytnie zafotoszopowałaś twarz! :D:D Robisz kawał niesamowitej roboty, chylę czoła!
OdpowiedzUsuńDziękuję, jak mam taką okazję to staram się pomagać. :)
OdpowiedzUsuńCo do zafotoszopowania twarzy - nie lubię gdy na twarzach są "spraye", elipsy czy jakieś "mazy" dlatego postanowiłam trochę "uatrakcyjnić" sposób ukrywania oblicza osób.